Joe Biden już na początku swojej prezydencji dał do zrozumienia, że poważnie traktuje sprawy zmian klimatycznych. Wybór Johna Kerry, bardzo doświadczonego polityka, na pełnomocnika do spraw klimatu nie powinno zatem dziwić.

John Kerry – człowiek, który może porozumieć się z Xi w sprawach klimatu

John Kerry w latach 2012 – 2017 pełnił funkcję sekretarza stanu w administracji Obamy i z pewnością jest człowiekiem, którego wszyscy słuchają uważnie. Kerry słusznie twierdzi, że kryzys klimatyczny jest kryzysem globalnym, czyli jest nie tylko ponad polityczny, ale też ponad narodowy. John Kerry wielokrotnie sygnalizował ważność konieczności negocjacji z Chinami w sprawie kryzysu klimatycznego. “Bez Chin nam się nie uda”, powiedział w kontekście klimatu na ostatnim szczycie G20.

Wielokrotnie wspominał też, że zmiany klimatyczne, jak również, nieprzewidywalność przyrody związana z przemysłową działalność człowieka są groźniejsze dla cywilizacji, niż groźby Kim Dzong Una. Nie ma w tym stwierdzeniu przesady, gdyż i Stany Zjednoczone i Chiny są największymi emiterami dwutlenku węgla do atmosfery, zatem ponoszą największą odpowiedzialność za ocieplanie się klimatu.

Wspólny interes, konflikty i niełatwe rozmowy dwóch mocarstw

Jak Chiny reagują na ofertę współpracy w sprawach ekologii? Państwo Środka pomimo ostatnich politycznych deklaracji w kwestii powstrzymania zmian klimatycznych wydaje się zachowywać czysto deklaratywnie. Niedawno odświeżony dialog pomiędzy dwoma najbardziej uprzemysłowionymi mocarstwami mającymi niebagatelny wpływ na emisje zanieczyszczeń był trudny z uwagi na reakcję Chin po wizycie Nancy Pelosi na Taiwanie 2 sierpnia 2022, kiedy to Chiny, a właściwie Xi Jinping zdecydował o zerwaniu rozmów klimatycznych. Po spotkaniu Xi Jimpinga z Joe Bidenem 14 listopada Chiny i USA wznowiły kanały komunikacyjne w kwestiach klimatycznych.

W obecnej sytuacji szansa na wznowienie dialogu i ciężar negocjacji – niełatwych, gdyż toczących się w cieniu konfliktu gospodarczego i politycznego między USA i Chinami – spoczywają właśnie na ramionach Johna Kerry (i jego chińskiego odpowiednika). W gruncie rzeczy konsensus polityczny w kwestiach klimatycznych jest także w żywotnym interesie Państwa Środka, gdyż modele zmian klimatycznych na skutek emisji CO2 wskazują na prawdopodobne problemy związane ze stabilnością upraw w Chinach, jeśli drastyczne i niepopularne zmiany redukujące emisję zanieczyszczeń nie zostaną wdrożone. Zresztą Chiny już od dłuższego czasu chcą brać przynajmniej taką samą odpowiedzialność za planetę jak USA, mają ambicje globalne i wcale się z tym nie kryją, a ocieplenie klimatu jest właśnie sprawą globalną.

Relacje Chiny-USA jako klucz do powstrzymania katastrofy klimatycznej

Trudno w obecnej sytuacji usłyszeć od obu mocarstw konkretne deklaracje tyczące się szczegółów rozmów: rozkładu kosztów, zakresu zmian gospodarczych i energetycznych nie tylko związanych z wielkim przemysłem, ale i gospodarstwami domowymi, czyli zachowaniami zwykłych użytkowników energii.

Nie wydaje się również, by administracja chińska nie rozumiała problemu klimatycznego, który – jak wielokrotnie wspominał Kerry – obejmuje całą planetę i dotyczy całej ludzkości. Chiny zdają się, przynajmniej w warstwie werbalnej, współpracować.

Jednakże, jak zresztą mają w zwyczaju wszystkie państwa autorytarne – wykorzystują problem klimatyczny dla przeforsowania swoich ambicji względem Taiwanu i innych spornych terenów, co spotyka się ze zdecydowaną reakcją USA. Nikt jednak nie wyklucza zacieśnienia kluczowej dla losów świata współpracy na linii Waszyngton-Pekin, ponieważ oba kraje – tak jak rywalizują na co dzień – tak ich rywalizacja w dziedzinie ekologii, może przynieść wyłącznie dobre skutki dla nas wszystkich.

Maciej Skomorowski