W niedzielę (13.06) liderzy państw G7 uzgodnili zwiększenie składek na ochronę klimatu, aby spełnić zaległe zobowiązanie do przeznaczania 100 miliardów dolarów rocznie na pomoc krajom rozwijającym się w ograniczaniu przez nie emisji dwutlenku węgla i przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym.

Zapobieganie zmianom klimatu i jego ochrona, obok pandemii koronawirusa i wywołanego nią kryzysu oraz kwestii usprawnienia wolnego handlu, były jednym z najważniejszych tematów podczas weekendowego szczytu liderów największych gospodarek świata.

We wspólnym komunikacie siedem krajów: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Francja, Niemcy, Włochy i Japonia – potwierdziło swoje zobowiązanie do „wspólnej mobilizacji 100 miliardów dolarów rocznie ze źródeł publicznych i prywatnych do 2025 r.”

Liderzy największych gospodarek świata zapowiedzieli przyśpieszenie wysiłków na rzecz ograniczania emisji gazów cieplarnianych, w tym osiągnięcie zerowej emisji dwutlenku węgla netto do 2050 r., zmniejszenia o połowę emisji do 2030 r. oraz zachowania lub ochrony co najmniej 30 proc. lądów i oceanów do 2030 r. Zadeklarowano także dążenie do ograniczenia wzrostu globalnych temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza.

Należy jednak zauważyć, że jedynie dwa kraje złożyły stanowcze obietnice. Po zakończeniu szczytu Kanada zapowiedział, że w ciągu najbliższych pięciu lat podwoi swoje zobowiązania dotyczące finansowania działań na rzecz klimatu do 4,4 mld USD, a Niemcy zwiększą swoje zobowiązania do 7,26 mld USD rocznie najpóźniej do 2025 roku.

Deklaracje liderów największych gospodarek świata spotkały się z chłodną oceną aktywistów klimatycznych, którzy wskazują na nieprecyzyjne i niewystarczające zapisy wspólnej deklaracji. Zdaniem Catherine Pettengell, dyrektor brytyjskiego oddziału Climate Action Network, państwa G7 nie sprostały postawionemu przed nimi wyzwaniu, jakim jest przyjęcie i uzgodnienie konkretnych zobowiązań w zakresie finansowania działań na rzecz klimatu.