Jedna z najpoważniejszych w 21. stuleciu epidemii, z jaką zmagają się obecnie Chiny, obniżyła tam zapotrzebowanie na energię elektryczną i produkcję przemysłową.
Aby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa, chińska produkcja została ograniczona od 15 do 40 proc. w kluczowych sektorach przemysłu. W konsekwencji chińskie emisje CO2 z ostatnich dwóch tygodni, w stosunku do ubiegłego roku, były niższe o 100 Mt CO2.
Wstępne analizy Międzynarodowej Agencji Energii (IEA) i Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) sugerują, że następstwa wybuchu epidemii mogą zmniejszyć światowe zapotrzebowanie na ropę naftową w okresie styczeń-wrzesień bieżącego roku o pół procenta.
Kluczowym pytaniem jest więc, czy po ustąpieniu koronawirusa chiński rząd podejmie decyzje o nadrobieniu produkcji, co w konsekwencji odwróci spadkową tendencję światowych emisji CO2. Podobna sytuacja miała miejsce po światowym kryzysie finansowym i spowolnieniu gospodarczym w 2015 roku.
Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że wszystko to dzieje się w roku, który miał być ukoronowaniem podjętego w Chinach dziesięć lat temu planu „budowy umiarkowanie zamożnego społeczeństwa”. Jednak póki co, koronawirus skutecznie ogranicza tempo wzrostu chińskiego PKB.
Poza produkcja przemysłową, przy okazji walki z epidemią ograniczone zostały emisje z transportu lotniczego. Zarówno Chiny, jak i inne kraje, aby zapobiec dalszej ekspansji wirusa, w ostatnich tygodniach podjęły decyzję o zawieszeniu lotów. W ciągu dwóch ostatnich tygodni na trasach międzynarodowych liczba lotów zmniejszyła się nawet do 90 proc., zaś na trasach krajowych zawieszono do 70 proc. połączeń. Szacuje się, że emisje CO2 z lotów w powyższym okresie pomniejszyły globalną emisję CO2 o 2Mt.
Źródło: Carbon Brief