Nowa ustawa, dotycząca rolnictwa ekologicznego, porządkuje rynek żywności organicznej i gwarantuje większe bezpieczeństwo. Nieuczciwi wytwórcy będą karani za reklamy wprowadzające konsumentów w błąd.

Polska jest w trakcie dostosowywania części przepisów rolniczych do nowego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego w sprawie produktów oraz ich oznakowania. 5 kwietnia 2022 roku rząd przyjął projekt ustawy. Regulacje te mają uporządkować zagadnienia związane z nazewnictwem żywności eko. Rolnicy zyskają nowe obszary wsparcia oraz lepsze warunki do sprzedaży towarów. Nowe przepisy będą przeciwdziałać  nadużywaniu określeń  bio” oraz „eko”. Producenci nie będą mogli już kreować takiego wizerunku bez posiadania odpowiednich certyfikatów.

Przeczytaj też: Nemo’s Garden — samowystarczalna farma podwodna

Jak walczyć z fałszywymi ekologicznymi oznaczeniami produktów?

Oznaczenia „bio” i „eko” są  wykorzystywane w celach marketingowych, co ma przyciągnąć klientów. Niestety wprowadzają one w błąd. Istnieje wiele firm, które w materiałach promocyjnych sugeruje, że ich produkty są naturalne, zdrowe, ekologiczne i wytwarzane z szacunkiem dla przyrody. Jednak nie jest to poparte żadnymi badaniami lub właściwymi certyfikatami. Działania te służą wyłącznie budowaniu „zielonego” wizerunku danej marki.

Przepisy te miały wejść w życie w 2021 roku. Powodem opóźnienia był wybuch pandemii. W projekcie ustawy określono kompetencje instytucji, które będą nadzorowały produkcję ekologiczną. Znalazły się w nim również zaostrzone normy rolnictwa ekologicznego i regulujące certyfikację produktów ekologicznych. Na wytwórców posługujących się określeniami „bio” i „eko” bez uprawnień będą nakładane kary.

Dzięki nowym regulacjom rolnicy otrzymają większe wsparcie, jeśli zdecydują się na wykorzystywanie ekologicznych nasion oraz nawozów.

Zobacz również: W Kalifornii resztki żywności będą kompostowane i zamieniane na biogaz

Co zmieni się w polskim prawie w zakresie ekologicznych produktów?

Magdalena Zielińska-Kuć, prawnik z zespołu prawa żywnościowego kancelarii WKP, zauważa, że w Polsce system kontroli i certyfikacji produkcji ekologicznej był oparty na ustawie o rolnictwie ekologicznym z 2009 roku. Jakie zajdą zmiany?
Nadzór nad produkcją ekologiczną wciąż będzie sprawowany przez głównego inspektora jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych (JHARS). Uczestniczyć będą w tym również inspekcja weterynaryjna oraz inspekcja ochrony roślin i nasiennictwa. Za wszelkie zadania powiązane z kontrolą i certyfikacją produkcji ekologicznej odpowiedzialne będą upoważnione jednostki certyfikujące.

Główny inspektor JHARS będzie prowadził i udostępniał w internecie wykaz ekologicznych producentów. Konsumenci zyskają możliwość zweryfikowania, czy wytwórca określający swój produkt jako „bio” lub „eko” posiada certyfikat, który potwierdza prowadzenie działalności zgodnie z wymogami produkcji ekologicznej.

W przyjętym przez rząd projekcie ustawy, praktyki greenwashingu są zagrożone karami pieniężnymi. Sankcje mogą być nałożone m.in. za stosowanie określeń „eko” lub innych sformułowań tego typu na etykiecie, w reklamie, czy też w opisie handlowym. Wysokość grzywny może wynieść nawet 200% korzyści, które wynikają z fałszywego oznakowania.

Nowe regulacje zostały wprowadzone ze względu na unijną strategię „Od pola do stołu”. Jej celem jest ograniczenie negatywnego wpływu rolnictwa na środowisko. Ekologiczny zasiew ma zostać zwiększony, co będzie wiązało się z większym spożyciem produktów tego typu.

Sprawdź także: Warzywny recykling w każdej kuchni

Czy Polska żywność będzie bardziej eko?

W Polsce ekologiczne rolnictwo stanowi  3,5% sektora, natomiast średnia unijna wynosi 8,5%. Nasz kraj jest jedynym państwem UE, w którym w ostatnich lat zmniejszył się udział upraw ekologicznych.

Wydatki na żywność ekologiczną wynoszą 0,6% z całkowitych wydatków na żywność. W najbogatszych krajach UE jest to 10%. Jak wyjaśnia Jakub Olipra, starszy ekonomista w departamencie analiz makroekonomicznych banku Crédit Agricole – „Głównym powodem są wyraźnie wyższe ceny żywności ekologicznej od konwencjonalnej”. W jego ocenie, w obliczu wojny w Ukrainie założenia strategii „Od pola do stołu” powinny ulec weryfikacji.