Słyszeliśmy już o hybrydowych samochodach, lakierach do paznokci, a nawet wojnie… To nad wyraz popularne słowo już od pewnego czasu odnosi się także do jedzenia (tzw. jedzenie hybrydowe): oznacza połączenie dwóch różnych dań w jedno. Od niedawna jednak rozszerza swoje znaczenie o konkretne hybrydowe produkty spożywcze.

Czym właściwie są produkty hybrydowe?

Coraz więcej osób stara się wyeliminować lub choćby ograniczać spożycie produktów odzwierzęcych, czyli mięsa i nabiału. Odpowiedzią na zmieniające się wybory konsumenckie stały się nie tylko wegetariańskie lub wegańskie alternatywy wyrobów typowo mięsnych (np. produkty Dobrej Kalorii czy Bezmięsnego), ale także produkty, w których zawartość mięsa jest niższa dzięki dodatkom np. białek pochodzenia roślinnego. Produkty hybrydowe to takie, w których jest mniej produktów odzwierzęcych niż wcześniej. Wątpliwości budzi jednak sens sprzedaży i konsumpcji takich wyrobów: ich wybór jest bardzo ograniczony (obecnie linie produktów hybrydowych oferują zakłady Łukosz i Sokołów) w porównaniu do bardzo szerokiej oferty produktów w pełni roślinnych (burgerów, kotletów, kiełbasek itd.).

Przeczytaj także: Nabiał w diecie — dlaczego lepiej go omijać? Zamienniki nabiału

Produkty hybrydowe nie dla każdego

Produkty hybrydowe stworzone są głównie z myślą o fleksitarianach, czyli osobach spożywających mięso rzadko lub w małych ilościach. Ich motywacje są różne: zdrowie, smak, troska o planetę lub dieta sportowa. Ale czy taki sposób odżywiania się naprawdę wymaga specjalnej linii produktowej? Można odnieść wrażenie, że produkty hybrydowe to mały krok dla planety, a duży chwyt marketingowy. Nie sięgną po nie wegetarianie ani weganie, których liczba coraz szybciej rośnie.

Czy produkty hybrydowe pomogą w redukcji lub całkowitej eliminacji spożycia produktów odzwierzęcych z diety Polaków i Polek? Czas pokaże.